Jak zaprojektować Piramido i zdobyć uznanie faraona (recenzja)

Udostępnij
CZAS CZYTANIA: 9 min
Przeczytaj mi ten tekst

Piramido to gra planszowa o nieskomplikowanych zasadach, która wykorzystywaną mechaniką nawiązuje do popularnego domina. Wskazują na to już choćby elementy gry, jakie znajdziemy w pudełku. Gier bez prądu bazujących na tej klasycznej grze kafelkowej nie brakuje. Mam tu na myśli chociażby Kingdomino i jego „siostrę” Queendomino, czy Dolinę Nilu. Czy Piramido to planszówka, w którą warto zagrać, warto kupić, a może jednak lepiej zesłać na nią przysłowiowe egipskie ciemności? Nabyłem ją w dobrej, promocyjnej cenie i postanowiłem to sprawdzić. 

Spis treści:

  1. Pudełko pełne kamieni… domina
  2. Zasady konstruowania własnego piramido
  3. Konkurencja wśród budowniczych
  4. W pojedynkę piramidy nie zaprojektujesz?
  5. To moja piramida i nic ci do tego!
  6. Plan budowy, czyli co tam panie w kamieniołomie
  7. O monotonii w pracy budowniczego słów kilka
  8. Podsumowanie recenzji gry Piramido
  9. Zalety i wady gry Piramido

Piramido_wstęp

Pudełko pełne kamieni… domina

W pudełku znajdziemy przede wszystkim – nie mogło być inaczej – kartonowe płytki mocno przypominające te z klasycznego „domina”. To z nich w trakcie gry będziemy budować piramidę faraona. Łącznie tych płytek aż 90. Mają one elementy w 6 różnych kolorach i pojawiają się na nich symbole klejnotów egipskich (również mamy tutaj 6 różnych klejnotów).

Dla każdego gracza jest po 6 drewnianych znaczników klejnotów, odpowiadających tym, które występują na kaflach domina. Każdy uczestnik rozgrywki otrzymuje ponadto 3 karty przebudowy. Są one dwustronne, a na każdej stronie takiej karty jest inny kolor, dodatkowo korespondujący z kolorami kafli występującymi w grze. Karty przebudowy, w razie potrzeby, pozwalają zmienić kolor właśnie zbudowanego elementu piramidy na inny, lepiej dopasowany do tworzonej właśnie piramidy.

No i to właściwie tyle. Poza wspomnianymi właśnie elementami gry i dobrze napisaną instrukcją mamy w komplecie jeszcze notes, który ułatwia podliczenie punktów zdobywanych przez graczy po każdej rundzie, co pozwala na szybkie podliczenie punktacji na koniec rozgrywki.

Uporządkowanie wszystkich elementów ułatwia praktyczna, kartonowa wypraska. Uwaga! Jeśli nie wyrzucisz kartonowych arkuszy pozostałych po wypchnięciu kafelków i podłożysz je pod wspomnianą wypraskę, kafelki nie będą „podróżować” po pudełku przy przenoszeniu gry.

Piramido klejnoty

Zasady konstruowania własnego Piramido

W trakcie rozgrywki będziemy tworzyć projekt własnej piramidy z wybieranych z dostępnej puli kafli (zwanej w grze kamieniołomem). Piramidę tworzymy łącznie przez 4 rundy, w każdej konstruując po jednym poziomie – od podstawy po najwyższy, będący „wierzchołkiem” naszej budowli. Jak to w piramidzie, kolejne poziomy (idąc w górę) mają coraz mniejszą powierzchnię, a wiec do zbudowania wymagają użycia coraz mniejszej liczby kamieni domina. W pierwszej rundzie dobierzemy i ułożymy łącznie 10 kafli domina, w drugiej już tylko 6, w trzeciej 3 kafle, a w czwartej na wierzchołek piramidy położymy zaledwie jeden.

Wspólny dla wszystkich obszar gry stanowią cztery stosy z odkrytym wierzchnim kaflem domina i trzy kafle tworzące wspomniany kamieniołom, wyłożone po sąsiedzku przed tymi stosami. To właśnie z kamieniołomu, a więc zawsze spośród jednego z trzech odkrytych kafli, będziemy wybierać element dokładany do projektowanej przez siebie piramidy.

Część rzeczy musisz, a część możesz, wykonać kiedy przyjdzie Twoja tura, w której kolejno:

  1. Wybierasz z kamieniołomu płytkę i umieszczasz ją w swoim projekcie (musisz) w odpowiednim układzie – w dużym uogólnieniu: starając się stworzyć prostokątny obszar o kształcie 4 na 5 bloków (8 na 10 małych pól). Kolejne poziomy (w kolejnych rundach gry) układane są na poprzednim i są zawsze o jedno pole węższe z każdej strony. Następnie oznaczasz dokładany kafel jednym z kolorowych klejnotów, które posiadasz (musisz, jeśli to możliwe). Oznaczasz zawsze jeden z obszarów (kolorowych bloków) znajdujących na wykładanym kaflu piramidy. W ten sposób definiujemy, że to właśnie ten obszar będzie punktował na koniec rundy (po zbudowaniu jednego poziomu piramidy). Dołożony klejnot w trakcie rundy nie zmienia już swojego położenia. Trzeba więc podejmować przemyślane decyzje. Dokładane obok siebie płytki nie muszą pasować kolorem, choć nie jest to zbyt pożądane.
  2. Możesz przebudować blok na właśnie dołożonym kafelku, kładąc na nim jedną z dostępnych jeszcze kart przebudowy wybraną stroną do wierzchu. Dzięki temu możesz mienić kolor tego bloku na taki, który przyniesie Ci większą liczbę punktów na koniec rundy, a może i nawet całej rozgrywki. Kafelków przebudowy mamy trzy na całą grę, więc trzeba nimi umiejętnie gospodarować.
  3. W ostatnim kroku uzupełniasz kamieniołom – w miejsce zabranego kafelka wykładasz nowy. Wybierasz go spośród dwóch odkrytych kafli leżących na wierzchu stosów sąsiadujących z pustym miejscem w kamieniołomie.

Punkty w Piramido zdobywamy za specjalne symbole na kafelkach, które tworzą obszar w jednakowym kolorze, a dodatkowo musi na tym obszarze znajdować się odpowiedni klejnot (połączone jednokolorowe obszary, ale bez znacznika klejnotu nie punktują).

Dodatkowo, powinniśmy tak planować rozmieszczenie kafelków w danych kolorach i symboli na budowanej piramidzie, aby konstruując kolejny poziom zachować spójność kolorystyczną z przylegającymi obszarami na kolejnych poziomach piramidy. Wszystko dlatego, że w kolejnych rundach do punktacji liczą się też obszary z wcześniej zbudowanych poziomów, o ile stykają się z punktowanym w danej rundzie obszarem i mają ten sam kolor.

Do punktacji za rundę dochodzi też tzw. premia Mino. Jest ona przyznawana za oznaczony obszar z najmniejszą liczbą klejnotów na danym poziomie. Z tego względu warto budować obszary mniej więcej równo punktujące. Oczywiście, jeśli tylko będzie taka opcja.

Wygrywa ten gracz, który po 4 rundzie będzie miał najwięcej punktów prestiżu.

Piramido wypraska

Konkurencja wśród budowniczych

Choć przebieg każdej rozgrywki w Piramido jest niemal identyczny, niezależnie od tego, ile osób bierze w niej udział, to jednak liczba graczy wpływa na to, czy w ogóle będziemy mogli tutaj sobie cokolwiek zaplanować. Pod tym względem najwięcej możliwości jest w grze 2-osobowej. To właśnie w parze najlepiej grało mi się w Piramido. To właśnie wtedy mamy największy wpływ na to, co dzieje się w rozgrywce i w naszym projekcie piramidy. Wówczas możemy w największym stopniu kontrolować to, co z kafli odkrywanych w stosach znajdzie się w kamieniołomie, z którego ostatecznie pobieramy płytki do budowy piramidy.

Im mniej graczy, tym mniej kafelków łącznie wykorzystamy do konstruowania naszych piramid. To powoduje, że podczas rozgrywki dany kolor może pojawiać się rzadziej niż inny. Trzeba więc działać na bieżąco, nie licząc na to, że w puli dobierania znajdzie wreszcie to, na co czekamy. Co więcej, nawet jeśli pożądany kafel pojawi się na horyzoncie, to nadal nie oznacza, że trafi do kamieniołomu. A jeśli już tam będzie, to i tak ktoś może go wziąć zanim przyjdzie nasza tura.

Im więcej graczy, tym szybciej zmieniają się kafle w kamieniołomie. Trudniej więc coś sobie zaplanować i liczyć na to, że upatrzony kafel nadal będzie w puli wyboru, kiedy przyjdzie nasza kolejna tura.

Co ważne, obszar gry z kaflami piramidy do wyboru przygotowujemy zawsze tak samo, niezależnie od liczby graczy. Nie ma więc tutaj sytuacji, że np. dla większej ekipy budowniczych mamy większą liczbę odkrytych kafli w kamieniołomie. To znacznie przyspiesza i ułatwia rozłożenie gry, bo nic przed rozgrywką nie musimy selekcjonować. Nie zastanawiamy się ile i jakich kafli nie powinno być w grze, jeśli w rozgrywce bierze udział mniej osób. Zawsze bierzemy wszystkie do gry i po sprawie.

Piramido rozgrywka

W pojedynkę piramidy nie zaprojektujesz?

Piramido nie ma oficjalnego trybu solo. Trochę szkoda, zważywszy na to, że teoretycznie mamy tu dość prostą układankę logiczną. Brakuje mi wariantu, w którym dałoby się przynajmniej rywalizować samemu ze sobą, próbując pokonywać swoje najlepsze wyniki punktowe. Przy okazji w pojedynkę pouczylibyśmy się wtedy zasad i zależności, jakie występują w grze, np. między kaflami pojawiającymi się w kamieniołomie a konstruowaną przez nas piramidą.

Na portalu BoardGameGeek można jednak znaleźć fanowską propozycję wariantu solo. Opisuje ona sposób na rywalizację z wirtualnym graczem, który w swojej turze zgodnie z określonymi dla siebie priorytetami zabiera nam kafle z kamieniołomu. Nie układa piramidy, ale zbiera sukcesywnie punkty za kafle które zgromadzi u siebie według określonych zasad. Na zakończenie porównujemy naszą zdobycz punktową (liczoną w klasyczny sposób) ze zdobyczą punktową wirtualnego gracza obliczoną według specjalnych zasad obowiązujących w tym trybie solo.

Piramido elementy graczy

To moja piramida i nic ci do tego!

W Piramido nie możemy bezpośrednio ingerować w budowle konstruowane przez współgraczy. Interakcja opiera się tutaj tylko, albo i aż, na „zarządzaniu” tym, co pojawia się w danym momencie w kamieniołomie.

Z jednej strony po dobraniu i dołożeniu do swojej piramidy kafla możemy zdecydować, który z dwóch sąsiadujących odkrytych trafi za niego do kamieniołomu. Z drugiej strony możemy podbierać kafle innym graczom, by nie dołożyli do swojego projektu takiego, który będzie dla nich najlepszy. Ten drugi element oddziaływania nie zawsze jednak może wyjść nam na dobre, bo próbując pokrzyżować szyki innym graczom możemy popsuć układ również sobie.

Interakcję najbardziej widać w rozgrywce 2-osobowej, w której pula z kaflami do wyboru zmienia się rzadziej. Łatwiej więc o zaplanowanie swoich kolejnych działań, jak również o przewidzenie tego, co akurat może być potrzebne przeciwnikowi, a następnie dopasowanie do zaistniałej sytuacji tego, co trafi do kamieniołomu. Niby ta interakcja jest, można powiedzieć „subtelna”, ale jednak jest. Im mniej graczy, tym bardziej odczuwalna.

Piramido kamieniołom

Plan budowy, czyli co tam panie w kamieniołomie

Projekt piramidy powstaje w trakcie rozgrywki, a więc nie da się przewidzieć, jak w praktyce będzie wyglądała zaprojektowana przez nas budowla. Idąc w jakiś kolor kafli tak naprawdę nie wiemy, jak często będzie on pojawiał się w puli wyboru. Owszem, w instrukcji mamy rozpisany rozkład tego, którego koloru elementy są najczęstsze, a które występują rzadziej. Nie mniej jednak to nadal tylko czysty rachunek prawdopodobieństwa, jeśli chodzi o to, w jakiej kolejności będą one się pojawiały.

Ta losowość pojawiających się kafli w puli najbardziej doskwiera na czterech graczy. Wówczas w swojej kolejnej turze możemy mieć w kamieniołomie nawet trzy zupełnie nowe kafle do wyboru. Trudno więc mówić wtedy o jakimkolwiek planowaniu budowy. Po prostu dobieramy kamienie „na bieżąco” z tego, co akurat zastaniemy w kamieniołomie w swojej turze i próbujemy coś układać, żeby nie powiedzieć, że próbujemy w pewnym sensie „rzeźbić w kamieniu”.

Nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z angażującą szare komórki układanką, w którą zawsze przyjemnie się kombinuje, nawet jeśli ta losowość przy dobieraniu kafelków miałaby nieco doskwierać.

O monotonii w pracy budowniczego słów kilka

Ze względu na losowe pojawianie się kolorowych kafli w kamieniołomie za każdym razem nasza piramida będzie wyglądała nieco inaczej. Poza tym elementem Piramido nie grzeszy jednak regrywalnością. W każdej kolejnej rozgrywce mamy właściwie ten sam, prosty schemat działania.

Dla zapewnienia większej regrywalności brakuje mi tutaj jakichś dodatkowych wariantów, alternatywnych sposobów punktowania, trybów gry czy innych tego rodzaju udziwnień związanych z dodatkowymi lub też alternatywnymi zasadami, dzięki którym można by poszczególne partie w Piramido nieco urozmaicić.

Od czasu premiery w 2023 r. do Piramido nie pojawiły się też dodatki. Nie widać też, by były w planach, mimo że gra w niektórych krajach zdobyła całkiem niezłą popularność, a i oceny zbiera całkiem pozytywne (w momencie publikacji recenzji ma na portalu BoardGameGeek ocenę 7.1). Pojawiła się za to zapowiedź nowego Piramido z nieco zmodyfikowanymi zasadami.

Piramido koniec gry

Podsumowanie recenzji gry Piramido

Piramido to gra, która z powodzeniem może zająć miejsce na półce obok takich familijnych klasyków jak Kingdomino, Kakao, czy Carcassonne. W Polsce nie zdobyła jednak zbyt wielkiej popularności, a niekiedy nawet trafiała na sklepowe wyprzedaże. Może właśnie dlatego, że na polskim rynku wydawniczym nie brakuje podobnych gier kafelkowych, w tym tych bazujących na elementach zaczerpniętych z klasycznego domina, a do tego o podobnej ciężkości jak Piramido. Na wielu innych rynkach gra Ikhwana Kwona nie przeszła jednak bez echa. Świadczy o tym choćby nagroda targów UK Games Expo za najlepszą grę abstrakcyjną (wybór jury).

Na uwagę zasługuje m.in. wykonanie gry. Kafle są z solidnej, grubej tektury, a w pudełku mamy na nie przygotowaną praktyczną wypraskę. Tutaj polecam nie wyrzucać kartonowych elementów, z których wypychamy kafle. Układając teoretycznie zbędne kawałki kartonu pod wypraską podniesiemy całość, a dzięki temu unikniemy „podróżowania” zawartości po pudełku.

Mówiąc o wykonaniu nie można pominąć unikalnych znaczników klejnotów, które dodają grze uroku i są prawdziwą ozdobą, charakterystycznym elementem tej planszówki. Na plus trzeba zaliczyć także notes punktacji, który nie jest jakimś obowiązkowym elementem, a jednak w Piramido się znalazł. Co prawda kartki są zadrukowane jednostronnie, ale i tak wystarczą przynajmniej na 50 rozgrywek. Przynajmniej, bo grając w dwie osoby zapisujemy rezultaty na tej samej kartce, obok wyniku poprzedniej rozgrywki, więc na dwie partie 2-osobowe spokojnie wystarcza jedna taka tabela z punktacją, ale to już szczegół.

Podsumowując recenzję Piramido warto jeszcze powiedzieć kilka słów o samej instrukcji. Te z reguły już na pierwszy rzut oka dobrze oddają stopień skomplikowania zasad. Instrukcja Piramido jest stosunkowo krótka. Ma, co prawda, łącznie 12 stron, ale zawiera wiele ilustrowanych przykładów dotyczących zasad gry, dzięki którym wszystko jest dobrze wyjaśnione. Z drugiej strony przydałoby się, żeby ta instrukcja była dłuższa i zawierała… jakieś dodatkowe warianty, które urozmaiciłyby rozgrywkę.

Wygląda jednak na to, że zamiast rozwijać pierwszą edycję gry, oryginalny wydawca, czyli Synapses Games zamierza wprowadzić na planszówkowy rynek nowe wydanie ze zmodyfikowanymi zasadami i osadzone w nieco innym, już nie egipskim klimacie. Mowa tutaj o zaplanowanej na 2025 r. grze Pyramido: Forgotten Treasures. Już teraz wiadomo, że ukaże się ona przynajmniej w 13 krajach, ale wśród nich oficjalnie nie ma Polski. No cóż, szkoda. A może jeszcze jakiś wydawca się zdecyduje? Choć patrząc po tym, jak Piramido sprzedaje się nad Wisłą, do tego jednak nie dojdzie.

Zalety i wady gry Piramido:

(+) nieskomplikowane zasady gry
(+) szybkie przygotowanie do rozgrywki, niezależnie od liczby graczy
(+) solidne wykonanie z unikalnymi znacznikami klejnotów
(+) lekki wpływ na losowość kafli dzięki trzem kartom przebudowy
(+/-) stosunkowo krótki czas rozgrywki, nawet przy 4 graczach
(+/-) interakcja jedynie przez podbieranie kafli z dostępnej puli
(+/-) brak oficjalnego trybu solo, ale jest fanowski
(-) trochę mała regrywalność, przydałyby się jakieś moduły urozmaicające rozgrywkę

Nasza ocena gry:

 

Jeśli warcaby można uznać za pełnoprawną grę planszową, to właśnie one były pierwszą „grą bez prądu”, którą poznałem, polubiłem i do dziś nie odmówię partyjki. W dzieciństwie zagrywałem się także w planszówki i karcianki, które były dodawane do „Kaczora Donalda”. Do dziś mam klika w swojej kolekcji. Jako statystyczny polak uwielbiam rosół, schabowe i gry z mechaniką deckbuildingu. Zawodowo copyrighter, ale w zupełnie innej branży, a prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Bez końca mogę oglądać sport w TV, a szczególnie piłkę nożną, siatkówkę, MMA i snookera.

Zobacz również...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *