GRAsowaNIE z wizytą na WawaGra 2024

Udostępnij
CZAS CZYTANIA: 7 min

Dawno mnie nie było na jakimś większym wydarzeniu planszówkowym. Z wielu względów WawaGra nie mogłem jednak pominąć. Pojawiłem się więc na PGE Narodowym w sobotę 30 listopada, by sprawdzić, co tam w planszówkowym świecie słychać. Organizatorem imprezy był nie kto inny jak Piotr Jasik, czyli GameTroll TV ze swoją ekipą. Już po raz drugi zdecydował się okiełznać PGE Narodowy, po tym jak organizowane tam wcześniej „Planszówki na Narodowym”, można powiedzieć, zniknęły z mapy planszówkowych eventów.

Nasza Księgarnia stoisko

Już pierwsza, ubiegłoroczna edycja WawaGra pod trollową egidą miała niesamowity rozmach. Tym razem organizatorzy ponownie stanęli na wysokości zadania, sprawiając, że na PGE Narodowym znów zapanowały gry bez prądu. Po raz pierwszy była to impreza dwudniowa, jednak z tego, co wiem, to właśnie w sobotę były największe tłumy. Może to przyzwyczajenie, a może strach przed tym, że z półek wystawców znikną do niedzieli najbardziej atrakcyjne cenowo gry planszowe. Ja obstawiam to drugie.

Wchodzę, a tam… tłumy

Tego, że druga edycja WawaGra przyciągnie tłumy, można było się spodziewać. Choćby po tym, w jakim tempie sprzedawały się bilety zaraz po uruchomieniu sprzedaży w sieci. I rzeczywiście w sobotę na PGE Narodowy przybyły prawdziwe hordy osobników spragnionych gier bez prądu. Mocno spragnionych, bo w sumie w Warszawie i okolicach dużego wydarzenia poświęconego grom planszowym ze świecą szukać. Traf chciał, że sam przekonałem się o tym, jak wiele osób przyciągnęło wydarzenie zorganizowane przez GameTrolli.

Po przybyciu na PGE Narodowy przyszło mi ustawić się grzecznie w całkiem sporych rozmiarów kolejce. Co więcej, była to kolejka nie po opaskę czy bilet, a do tego, by w ogóle wejść z parkingu znajdującego na poziomie -3 schodami ruchomymi na poziom -2, gdzie były kasy biletowe. Wychodzących z parkingu dzielnie nadzorował sympatyczny pan steward, który swoją postawą zdawał się kierować do wszystkich wymowne „You shall not pass!”. I tylko co jakiś czas puszczał grupkę ludzi do miejsca docelowego. Organizatorzy robili jednak, co w ich mocy, bo rozładować tworzące się w sobotę zatory. Kiedy po kilku godzinach wizyty na WawaGra zszedłem na parking, by odnieść do auta pierwsze zakupy, jakie tego dnia poczyniłem na PGE Narodowym, kolejki do wejścia na poziomie -3 już nie było.

Gralnia

Emocje na 5 poziomach

WawaGra 2024 swoim zasięgiem objęła łącznie aż 5 poziomów PGE Narodowego! Na każdym z nich nie brakowało atrakcji i wrażeń. Przygoda rozpoczynała się na poziomie -2. To właśnie tutaj były kasy biletowe i szatnie. Tam też, razem z opaską potwierdzającą zakup biletu, można było otrzymać minipakiet promek i gadżetów do gier. Oczywiście dodatki te były przyznawane, jeśli bilet był kupiony odpowiednio szybko po uruchomieniu sprzedaży internetowej. Ot, taka wiązana transakcja.

Lucky Duck Games Stoisko

Na poziomie -1 mieliśmy „creme da la creme” tej imprezy, czyli potężną strefę wystawców. I to przede wszystkim z niej będzie najwięcej zdjęć w niniejszej relacji, ale to nieco później.

Turnieje, bitewniaki, prototypy

Na poziomie 0 PGE Narodowego mieściła się strefa turniejowa. Turnieje zostały zaplanowane zarówno na sobotę, jak i na niedzielę. Można było rywalizować m.in. w Hitstera czy Star Realms.

Poziom 0 to także strefa gier bitewnych, gdzie prezentowano m.in. takie figurkowe hity jak A Song Of Ice & Fire: Miniatures Game czy Masters Of The Universe: Battleground.

Strefa bitewniaków

Na tym samym poziomie znalazły się też prototypy. Można było poznać gry, które jeszcze nie pojawiły się na rynku. Wśród nich były i takie, których wydanie jest planowane już całkiem niedługo za pośrednictwem platform crowdfoundingowych. Prototypów było tak dużo, że stoły z nimi zostały podzielone na dwa osobne, a do tego niemałych rozmiarów pomieszczenia.

Strefa prototypów

Strefa prototypów i Blackbeards Lost Fleet

Ahoy Shipwrecked w strefie prototypów na WawaGra 2024

Wypożyczanie i malowanie

Na poziomie 1 zlokalizowano ogromną wypożyczalnię, w której można było sprawnie i szybko wypożyczyć rozmaite planszówki, od tych najnowszych, które dopiero co ukazały się na rynku, po nieco starsze tytuły. Moją uwagę zwróciła pokaźna, przejrzysta lista tytułów wyłożona na stolikach. Dzięki temu łatwiej można było zorientować się, co do zawartości wypożyczalni.

Wypożyczalnia gier

Poziom 1 był także miejscem, gdzie można było poćwiczyć malowanie figurek. Dla wszystkich chętnych organizatorzy zapewnili nie tylko farby i pędzelki, ale także figurki, na których można było sprawdzić swoje zdolności artystyczne i podszkolić się z malowania. To jednak dla mnie zbyt precyzyjna robota, nie na moje nerwy i cierpliwość. Zatem malowanie figurek na WawaGra sobie odpuściłem.

Coś na ząb, coś do zabawy i coś do posłuchania

Poziom 2 to przede wszystkim duża strefa cateringową dla głodomorów. Odrywając się na chwilę od stołów i stoisk z planszówkami można było tutaj uzupełnić nieco pasek energii, by ze zdwojoną siłą móc wrócić na przygotowane przez wydawców ekspozycje i inne, nie mniej interesujące, miejsca na WawaGra.

Na tym poziomie znajdowała się także strefa zabaw dla dzieci, a w specjalnie wynajętej sali odbywały się prelekcje. Można było więc także odpocząć od tłumów i zgiełku panującego na poziomie -1 i posłuchać różnych planszówkowych „wykładów”. Jednym z gości-prelegentów WawaGra 2024 był Adam Kwapiński. Tutaj odbyło się także nagranie z publicznością finałowego odcinka „Najlepszej 50 gier planszowych według Trolli”.

Z tego, co słyszałem, to na przyszłoroczną edycję WawaGra planowane jest mocne rozwinięcie działki z prelekcjami, a może nawet pojawią się jacyś goście i prelegenci z zagranicy. Ciekaw jestem, jak to wyjdzie za rok, bo w podczas tej edycji prelekcji za wiele nie było.

Strefa wystawców

Wracamy do „serca” całej imprezy. Przynajmniej dla mnie to właśnie na poziomie -1 PGE Narodowego był centralny punkt WawaGra. W sobotę, kiedy to akurat pojawiłem się na WawaGra, były całkiem niezłe tłumy, co zresztą widać na zdjęciach, które udało mi się zrobić moim „kalkulatorem”.

Lucky Duck Games stoisko

Stoisko Lucky Duck Games było oblegane od samego otwarcia imprezy.

Lucky Duck Games Stoisko

Egzemplarze (lekko) uszkodzone u Lucky Duck Games owszem były, ale jak widać szybko się zmyły.

Stoisko IUVI Games

Ogromną popularnością cieszyło się stoisko IUVI Games. W dużej mierze to zasługa karcianki kolekcjonerskiej Lorcana, którą tutaj można było nabyć w dobrej cenie, a do tego zdobyć darmową paczkę kart do tej gry.

Stoisko wydawnictwa Rebel

Tłumów nie zabrakło także na stoisku Rebela.

Dungeon Legends na stoisku Rebela

Rebel prezentował m.in. grę Dungeon Legends. Zasady tłumaczył sam Przemysław Wojtkowiak, czyli autor tej planszówki.

Supersklep 3000

A to już stół przygotowany do rozgrywki w Supersklep 3000.

Supersklep 3000

Miałem przyjemność zagrać właśnie w Supersklep 3000. Poległem sromotnie. No nie było szans!

Stoisko wydawnictwa Portal

Duży ruch panował także na stoisku Portal Games, gdzie oprócz nowości i przedpremierowych egzemplarzy można było nabyć gry w atrakcyjnych, wyprzedażowych cenach.

Portal i Sentinels

Jedną z gier, które można było wypróbować u Portal Games była karcianka Sentinels.

Portal Dead by Daylight

A tu już Dead by Daylight od Portalu, w pełnej krasie, choć trochę pod światło.

Nasza Księgarnia stoisko

Jak widać na załączonym obrazku, stoisko Naszej Księgarni było mocno oblegane. A to dlatego, że do wypróbowania nie zabrakło wielu nowości tego wydawnictwa, w tym m.in. Miast Marzeń czy dwuosobowego Cezara.

Stoisko Wydawnictwa Ogry Games

Stoisko Ogry Games, u których pojawili się m.in. Architekci Stonespine, również przyciągało tłumy.

Lucrum Games stoisko

U wydawnictwa Lucrum Games też ciasno. Tu można było nabyć m.in. Odkrywców Nocnego Nieba czy dodatki do Obsesji, a premierę miała kompaktowa karcianka 5 wież.

Dice & Bones stoisko na WawaGra 2024

Na WawaGra nie zabrakło także wydawnictwa Dice & Bones. Zagrać można było m.in. cieszące się dużą popularnością gry Boop czy Keep the Heroes Out!

Bad Company Szemrana Ekipa na stoisku Dice & Bones

Bad Company: Szemrana Ekipa na stoisku Dice & Bones.

Stoisko wydawnictwa Egmont

Swoje topowe planszówki prezentował także Egmont. U tego wydawcy również nie zabrakło atrakcyjnych promocji na gry czy też książkowe Escape Questy.

Jak się okazało, na WawaGra 2024 nie było choćby takich wydawców jak G3 czy Muduko. Kulis takich decyzji tych firm nie znam, więc gdybać nie chcę. Kto wie, może rozmach wydarzenia sprawi, że za rok i oni pojawią się na imprezie. A może o kimś zapomniałem? Kogo, Twoim zdaniem, brakowało na targach z topowych polskich wydawców?

Dobra organizacja

Ogarnąć taką liczbę odwiedzających wydarzenie nie jest wcale łatwo, więc przyznaję, że trollowa ekipa poradziła sobie ze wszystkim bardzo dobrze. W sobotę, w największym szczycie, było trochę problemów z kolejkami, ale organizatorzy i ten problem ostatecznie ogarnęli.

Na plus pod względem organizacyjnym na pewno były dobre oznaczenia poszczególnych poziomów, a także specjalne „plakaty” przy windach. Przedstawiały one w skrócie to, co można było znaleźć na każdym z pięter PGE Narodowego. Dzięki temu znacznie łatwiej było przemieszczać się po poszczególnych atrakcjach imprezy. Kluczowych informacji, zarówno o wystawcach, jak i atrakcjach dla odwiedzających, nie zabrakło także na stronie internetowej wydarzenia, za co również duży plus dla GameTrolli.

Znamy datę kolejnej edycji!

W momencie, w którym piszę tę relację wiadomo już, jaka była oficjalna liczba odwiedzających WawaGra w tym roku. Organizator, czyli GameTroll TV podał, że na PGE Narodowy przez dwa dni imprezy przybyło łącznie aż 8337 osób, a zatem padł ubiegłoroczny rekord frekwencji!

Na tym jednak nie koniec rewelacyjnych informacji. Znana jest też data kolejnej edycji. Trzecia WawaGra odbędzie się w dniach 6-7 grudnia 2025 r., a zatem ponownie będzie to dwudniowe wydarzenie. Z racji „mikołajkowego” terminu z pewnością możemy spodziewać się wyjątkowych atrakcji i niezapomnianych wrażeń. Już teraz wszystkich zapraszam na PGE Narodowy, gdzie odbędzie się 3. edycja WawaGra. Na stronie organizatora trwa już odliczanie do tej niezwykłej planszówkowej imprezy.

Jeśli warcaby można uznać za pełnoprawną grę planszową, to właśnie one były pierwszą „grą bez prądu”, którą poznałem, polubiłem i do dziś nie odmówię partyjki. W dzieciństwie zagrywałem się także w planszówki i karcianki, które były dodawane do „Kaczora Donalda”. Do dziś mam klika w swojej kolekcji. Jako statystyczny polak uwielbiam rosół, schabowe i gry z mechaniką deckbuildingu. Zawodowo copyrighter, ale w zupełnie innej branży, a prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Bez końca mogę oglądać sport w TV, a szczególnie piłkę nożną, siatkówkę, MMA i snookera.

Zobacz również...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *