Odlotowy wyścig, odlotowe komponenty
Minął ponad rok od startu kampanii „Odlotowego Wyścigu” na wspieram.to. Jako „wspieracze” tej akcji z niepewnością, a jednocześnie z nadzieją wyczekiwaliśmy informacji o wysyłce gry do paczkomatu, która zwieńczyłaby dzieło. I jest! Wydawnictwu Games Factory, po wielu perturbacjach, m.in. tych urzędowych, udało się wreszcie wprowadzić polską edycję planszówki „Steampunk Rally” Orina Bishopa na rodzimy rynek. A zatem mamy to! Zanim jednak pokusimy się o recenzję, chcieliśmy Wam zaprezentować kilka fotek, jakie wykonaliśmy tuż po rozpakowaniu naszej długo wyczekiwanej paczki z grą.
I już na sam początek miła niespodzianka. W ramach rekompensaty za długie oczekiwanie na przesyłkę wspierający otrzymali mały prezent od wydawnictwa Games Factory – grę karcianą „No co tam?”. My z takiego gratisu jesteśmy bardzo zadowoleni. W końcu, jak to mówią: darowanej planszówce w zęby się nie zagląda… czy jakoś tak. Czasem bywa i tak, że gra, na którą zbierane są fundusze w serwisie crowdfundingowym nie ukaże się w ogóle. Tu było opóźnienie, co prawda spore, ale koniec końców udało się! Mamy tę grę na swojej planszówkowej półce, a do tego jeszcze dodatkowy, karciany „filler” autorstwa Dennisa Kirpsa i Jean-Claude’a Pellina.
W pudełku znajdziemy 12-stronicową instrukcję ze sporą dawką ilustracji i fabularnych wstawek dotyczących Wynalazców. Na końcu instrukcji zawarto skrót zasad, a w komplecie są jeszcze karty pomocy dla każdego z graczy.
Większość kart w pudełku stanowią elementy Maszynerii w trzech różnych kolorach, które pełnią trzy różne funkcje – złote odpowiadają za poruszanie Wehikułu, srebrne zwiększają jego moc, a miedziane ułatwiają dalszą rozbudowę machiny.
Oprócz tego mamy 40 kart Usprawnień, które pozyskujemy w fazie Draftu.
Resztę kart stanowią Kokipty z wizerunkami Wynalazców i elementy odpowiadającej im Maszynerii.
Łącznie w pudełku znajdziemy 200 kart, do których pasują koszulki w rozmiarze „Standard American” 56 x 87 mm.
Wynalazców, odpowiadających im żetonów i plastikowych podstawek do nich mamy aż 16. Co najlepsze, są to autentyczne postaci, które miały swój niemały wkład w technologiczny rozwój ludzkości. Jest Einstein, Marconi, bracia Wright i wiele innych, mniej lub bardziej popularnych postaci.
Jest jeszcze trzech dodatkowych Wynalazców wraz z odpowiadającymi im planszetkami: Rube Goldberg, Dr Braun i polski Wynalazca w grze… Ignacy Łukasiewicz. Dla żetonów tych trzech dodatkowych Wynalazców niestety nie ma plastikowych podstawek. Jeśli chcemy wykorzystać ich w „Odlotowym wyścigu” trzeba wyjąć z podstawki żeton innej postaci, nie biorącej udziału w rozgrywce.
Mamy też całą masę 6-ściennych kości – aż po 36 sztuk w 3 kolorach – niebieskim (kości Pary), czerwonym (kości Żaru) i żółtym (kości Elektryczności).
Planszę tworzy 6 dużych, dwustronnych kafli z 8 dostępnych w pudełku, z czego 3 kafle są zawsze takie same (Start, Meta i kafel Końca Toru), a 3 losuje się przed rozpoczęciem rozgrywki. Takie rozwiązanie zwiększa różnorodność kolejnych rozgrywek.
Nie brakuje też kartonowych żetonów. Są dwustronne żetony Żarówek, które wykorzystywane do aktywacji elementów Maszynerii.
Aż 41 kartonowych żetonów to Zębatki. Żetony te mają różne nominały – 1, 3 i 10. Wydawanie ich pozwala na modyfikację wyników na kościach.
Są jeszcze żetony wyzwań, które można wykorzystać w grze (zalecane dla doświadczonych graczy), a także jeden duży żeton służący do określania kierunku przebiegu gry (ten zmienia się na końcu każdej rundy).
Rewelacyjnie prezentują się Mierniki Uszkodzeń, dostępne po jednym dla każdego z graczy. Mamy ich więc w pudełku aż 8 sztuk.