Łowcy Potworów, czyli wygrać z losem i nie zawieść widowni (recenzja)
Łowcy Potworów podobno istnieli naprawdę, także w Polsce. Teraz i Ty masz szansę wcielić się w jednego z nich, przemierzać rozmaite krainy w poszukiwaniu straszliwych stworzeń. Nie będziesz jednak ich poskramiać mieczem, jak robili to prawdziwi Wiedźmini, a jedynie grzecznie i kulturalnie gromadzić bestie w swojej menażerii. Wszystko po to, by zyskać uznanie Królewskiego Stowarzyszenia Łowców Potworów. Swoje „zdobycze” po zakończeniu czterech sezonów zaprezentujesz żądnym wrażeń widzom. Czy to właśnie Twoje kreatury będą cieszyły się największą popularnością wśród osób przybyłych na Potworne Widowisko?
- Gra Richarda Garfielda bazuje na mechanice draftu kart. W każdej z 4 rund będziemy wybierać te najlepsze dla nas puli 8 kart na ręku.
- Planszówka jest świetnie zilustrowana. Komponenty i grafiki na kartach dodają grze sporo klimatu.
- Duża liczba kart widowiska i ich losowość zapewnia z jednej strony regrywalność Łowcom, ale z drugiej też dużą nieprzewidywalność.
Takie wrażenia, o jakich wspominam na wstępie może zapewnić nam planszówka Łowcy Potworów, wydana po polsku przez G3. Jej twórcą jest Richard Garfield, autor karcianki Magic: The Gathering, która od swojej premiery 1993 r. nie schodzi ze stołów graczy na całym świecie. To jednak nie jedyne popularne gry bez prądu pana Garfielda. Stoi on również za powstaniem takich karcianek czy planszówek jak Android: Netrunner, Potwory w Tokio czy KeyForge.
W wypadku Łowców Potworów warto zwrócić uwagę jednak nie tylko na jej projektanta – Richarda Garfielda, ale też na pokaźną liczbę grafików, którzy wzięli udział w ilustrowaniu gry. Jest ich aż siedmiu. Są to: Loic Billiau, Martin Hoffmann, Dennis Lohausen, Michael Menzel, Oliver Schlemmer, Claus Stephan, Franz Vohwinkel. W efekcie otrzymaliśmy świetne ilustracje, które są ze sobą spójne stylistycznie, choć każdy z nich ilustrował nieco inną grupę kart czy elementów w grze.
Zawartość pudełka i przygotowanie do rozrywki
Zestaw łowcy potworów to przede wszystkim karty. Zasadniczą ich część stanowią karty widowiska, wśród których są karty 6 różnych krain i rozmaitych potworów (również w 6 rodzajach, odpowiadających krainom). Talia widowiska zawiera pracowników, którzy ułatwią Ci łapanie potworów. Nie brakuje również wydarzeń natychmiastowych, a także ukrytych celów, które będziesz starał się realizować na przestrzeni kolejnych rund rozgrywki.
W pudełku są też karty sezonów, wykorzystywane po jednej w każdej z czterech rund gry. Mamy ponadto karty pożyczek, które będą potrzebne, jeśli graczom zabraknie gotówki w trakcie rywalizacji. Nie mogło zabraknąć kości. Symbolizują one Królewskich Łowców, którzy pomagają poskromić nawet najniebezpieczniejsze kreatury.
W grze znajdziesz również kartonowe znaczniki. Część z nich symbolizuje złote korony w różnych nominałach, czyli walutę łowców. Są też znaczniki łowców symbolizujące klatki.
Plansze, planszetki i nie tylko
Pudełko zawiera także planszetki dla graczy i planszę główną, na których układamy rozmaite elementy wykorzystywane w trakcie rozgrywki. Na planszy głównej trzymamy wspomniane kości, znaczniki monet i klatek, karty sezonów wylosowane do rozgrywki, karty pożyczek i, oczywiście, ogromną talię kart widowiska. Na planszetce przechowujemy natomiast, w odpowiedni sposób, karty widowiska pozyskiwane w trakcie rozgrywki.
Do gry dołączony jest również 40-kartkowy, a co najważniejsze dwustronnie zadrukowany bloczek do zapisywania punktów, który wystarczy na wiele rozgrywek w Łowców Potworów.
Instrukcja, którą znajdziesz w pudełku, ma łącznie 12 stron. Jest bardzo dobrze napisana, bogata w ilustracje i przykłady. Nie powinno więc być problemów ze zrozumieniem zasad rządzących rozgrywką. Kluczowe jest tutaj działanie różnorodnych kart, które pojawiają się w grze, ale nie ma ich zbyt wiele.
Przygotowanie do rozgrywki
O ile mamy dobrze potasowane karty widowiska, to przygotowanie do rozgrywki jest tu dość szybkie. Po rozłożeniu planszo-stołu łowcy wykładamy na nim poszczególne elementy gry, zgodnie z odpowiednimi oznaczeniami.
Rozdajemy wszystkim graczom po 2 startowe karty reprezentujące krainy (mają one inny rewers od reszty kart widowiska). Każdy gracz otrzymuje też 8 kart z talii widowiska.
Wystarczy jeszcze tylko rozdać graczom planszetki, a do tego niewielkie stypendium od Stowarzyszenia (o wartości 4 koron). Pozwoli ono łagodnie wejść w świat łowców i m.in. zatrudnić pierwszych pracowników, przechować potwory lub inne zdobycze w specjalnym schowku na planszetce.
Reguły gry w skrócie
Gra trwa 4 sezony (rundy). Te z kolei podzielono na kilka szybkich faz, z których najważniejsza jest faza pochwytywania i zagrywania kart widowiska. Zanim jednak ona nastąpi trzeba jeszcze tylko odkryć kartę sezonu, która wskaże graczom, jakie potwory będą w danej rundzie dodatkowo premiowane.
W fazie pochwytywania i zagrywania kart wybieramy z kart na ręku (z 8 na początku każdego sezonu) jedną kartę i kładziemy ją zakrytą w centralnym punkcie swojej planszetki, na obszarze dziennika łowcy potworów. Pozostałe karty przekazujemy graczowi siedzącemu po lewej lub po prawej stronie, zależnie od tego, który to sezon. Na przekazane zestawy kart również są przeznaczone odpowiednie miejsca na planszetkach graczy.
Zgodnie z nazwą fazy gracze będą zatem… pochwytywać po jednej karcie, którą następnie mogą odłożyć do schowka lub od razu zagrać. Schowanie karty oznacza opłacenie jej 1 koroną i odłożenie zakrytej na odpowiednie miejsce na planszetce. Taką kartę można już później zagrać w dowolnym momencie, o ile będzie to możliwe (zgodne z zasadami).
Zagranie pochwyconej karty
Druga opcja, czyli zagranie pochwyconej karty, może wymagać spełnienia określonych wymagań. Wszystko zależy od tego, z jakim typem karty mamy do czynienia. Karty dalekich krain wymagają wcześniejszego zagrania krain danego typu. Z kolei przy zagrywaniu pracowników trzeba ponieść odpowiednie koszty w koronach (nawet, jeśli to jest pracownik „ze schowka”, jakkolwiek to brzmi).
Z kolei kart ukrytych celów nie da się zagrać. Jak sama nazwa wskazuje, trzeba trzymać je zakryte, a można to zrobić jedynie z pomocą schowka i opłaty w wysokości 1 korony. Za to na koniec gry ukryte cele mogą przynieść sporo punktów.
Zagrywanie „zwykłych” krain nic nie kosztuje. W trakcie gry układamy karty krain tego samego typu jedna na drugiej tak, aby była widoczna wartość karty. Dzięki temu łatwiej ogarnąć, ile mamy punktów danej krainy. Te z kolei będą niezbędne do zagrywania potworów.
Potwory, potwory i jeszcze raz potwory
W grze pojawiają się potwory różnego poziomu, co symbolizuje wartość w prawym górnym rogu karty. Aby zagrać potwora, trzeba mieć już przed sobą wyłożone krainy tego samego typu, co potwór, a dodatkowo o odpowiedniej łącznej wartości (w punktach), nie mniejszej niż poziom potwora. Wyjątkiem są tutaj potwory z krainy snów. Ich poziom jest zwykle wysoki, ale do ich zagrania można doliczyć punkty dowolnych wyłożonych krain. Nie działa to jednak odwrotnie, czyli punkty krainy snów mogą posłużyć tylko do zagrania potworów z tej krainy.
Co ważne, punkty krain wydawane w danym sezonie na zagrywanie potworów wyczerpują się. Nie można więc zagrać kolejnego potwora, jeśli nie mamy wystarczającej liczby punktów krainy, w której może przebywać (bo część punktów wykorzystaliśmy do zagrania innego).
W rozgrywce bardzo istotne jest też to, że nie można odrzucać pochwyconych kart z gry i nie opłacać ich. Każda karta musi być albo od razu zagrana, albo opłacona 1 koroną. W wypadku braku monet, konieczne będzie wzięcie bezzwrotnej pożyczki. Niestety nie ma innego wyjścia.
Łowcy potworów w niebezpieczeństwie?
Po tym, jak już wszyscy gracze pochwycą swoje 8 kart, musimy sprawdzić, czy potwory, które pojawiły się w krainach łowców nie są zbyt niebezpieczne. Sprawdzamy charakterystyczne symbole na zagranych kartach potworów. Jeśli się pojawiły, trzeba będzie te niebezpieczne bestie jakoś poskromić. Pomóc nam w tym mogą Królewscy Łowcy. Są oni reprezentowani przez 3 czarne kości, którymi rzucamy jednocześnie.
Jeśli to okaże się niewystarczające, pomóc może jeszcze pracownik łowca. Pozwala on na anulowanie kolejnego symbolu zagrożenia. Jeżeli nadal masz w puli jakieś symbole niebezpiecznych potworów, musisz już liczyć tylko na siebie. Po pierwsze możesz wykorzystać klatki, czyli znaczniki łowców, które zdobywasz np. dzięki kartom wydarzeń. O ile pracownicy po użyciu nie są odrzucani, o tyle klatki wykorzystane na anulowanie symbolu niebezpiecznego potwora nie wracają już do puli gracza. Jeśli nadal pozostały Ci jakieś symbole niebezpiecznego potwora, musisz za każdy z nich zapłacić grzywnę w wysokości 3 koron.
Może być i tak, że u żadnego gracza nie pojawił się niebezpieczny potwór. Wtedy taką fazę w rozgrywanym sezonie można właściwie pominąć.
Czas na kolejny sezon Łowców Potworów
Przez rozpoczęciem kolejnego sezonu zbieramy zagrane potwory do swoich menażerii i rozdajemy ponownie wszystkim łowcom po 8 kart widowiska. Pozostaje jeszcze tylko odkryć kolejną kartę sezonu i sprawdzić, jakie tym razem potwory warto schwytać.
Każdy sezon przebiega w ten sam sposób, tyle że z każdym kolejnym będziesz miał przed sobą coraz bardziej rozbudowane, odkryte poszczególne krainy. Pozwoli to na zagrywanie coraz to silniejszych potworów lub po prostu większej ich liczby do jednego obszaru.
Kto zostanie najlepszym łowcą?
Po 4 rundzie gra się kończy i przychodzi czas na prezentację potworów z menażerii podczas Potwornego Widowiska. Podliczając punkty uwzględniamy jednak nie tylko potwory schwytane przez graczy przez wszystkie 4 sezony. Liczą się również ukryte cele, monety i znaczniki łowców, jakie nam pozostaną, a także zdobyte karty sezonów. Pożyczki odejmują punkty zwycięstwa.
Potworny klimat rozgrywki
Mimo wszelkich starań, po rozegranych partiach raczej nie wiele odnajdujemy tutaj za wiele klimatu. Głównie skupiamy się na kolorze i rodzajach kart, a nie na tym, jakie to mają być krainy czy potwory. Owszem na początku było tak, że przyglądaliśmy się rozmaitym kartom krain, a zwłaszcza wizerunkom potworów. Z czasem, przy szybko rozgrywanych partiach, to mechanika wzięła górę.
Klimat starają się ratować świetne elementy gry, chociażby planszo-stół łowcy potworów czy różnorodne grafiki na kartach. Na upartego np. w każdym kolorze mogłyby być zaledwie dwie, ale różniące się wartościami – jedna dla krainy, druga dla potwora, który w niej przebywa. Tymczasem inne grafiki pojawiają się nawet dla krain o tej samej wartości, a także dla potworów tego samego poziomu. Do tego dochodzą jeszcze grafiki pozostałych typów kart. Koniec końców, pod względem oprawy graficznej gra zdecydowanie na plus. Choć planszówka Richarda Garfielda mogłaby mieć zupełnie inną tematykę, to motyw z łowcami i karnawałem potworów bardzo nam się spodobał.
Im więcej, tym lepiej?
Gra bardzo dobrze się skaluje. Właściwie to im więcej osób tym lepiej. Przy większej liczbie łowców w rozgrywce gorzej jest jedynie z miejscem na stole na wykładane karty krain, potworów itp. Sam czas rozgrywki nie wydłuża się znacznie, niezależnie od tego w ile osób gramy, bo można grać symultanicznie i po wybraniu kart przez graczy, każdy może zagrywać swoje jednocześnie z pozostałymi łowcami.
Nieco inaczej rozgrywany jest wariant dwuosobowy. Dochodzą tutaj dodatkowe dwa 8-kartowe stosy – po jednym dla każdego gracza. Zanim przekażemy karty drugiemu łowcy dobieramy jedną z zakrytego stosu i możemy ją włączyć do kart na ręce lub odrzucić. Jeśli dodajemy ją do już posiadanych kart, musimy w zamian odrzucić jedną z pozostałych, by liczba kart na ręku się zgadzała. Takie rozwiązanie sprawia, że nawet na dwie osoby zestawy kart przekazywane między graczami będą się zmieniały. Może to wydłużyć nieco rozgrywkę, ale ten wariant jest zdecydowanie tego wart.
Łowca łowcy człowiekiem?
Interakcja między łowcami potworów podczas całej rozgrywki ogranicza się jedynie do draftu kart. Łowcy potworów raczej nie wchodzą sobie w drogę. Wędrując po różnych krainach zabierają to, co w danym momencie pozostawili dla nich inni gracze w przekazywanych zestawach kart widowiska.
Przez wariant z dodatkowymi stosami kart, ciut więcej interakcji jest w grze dwuosobowej, gdzie możemy sami nie brać jakiejś karty z zestawu, ale też wyeliminować ją z gry, żeby nie zgarnął jej nasz współgracz. To jednak tylko niewielka modyfikacja, w dodatku wynikająca raczej nie z chęci wprowadzenia przez autora dodatkowej interakcji między graczami, a z samej mechaniki draftu. Przy dwóch graczach taka rozgrywka, gdzie znamy dokładnie wszystkie karty w sezonie już po pierwszym przekazaniu ręki kart, nie byłaby aż tak interesująca.
Różnorodność sezonów i wariant uproszczony
Ze względu na sporą liczbę kart w talii widowiska, z której co sezon rozdajemy karty, niepowtarzalność kolejnych rozgrywek jest całkiem spora. Za każdym razem działamy podobnie, bo staramy się mieć wyłożone jakieś krainy czy pracowników, by móc punktować za potwory, ale nie wiemy do końca, co może nam przyjść na rękę w trakcie kolejnych sezonów. Staramy się więc jak najlepiej wykorzystać to, co akurat przyniesie nam los. A ten z każdym sezonem, jak to z losem bywa, może być mniej lub bardziej łaskawy.
Autor proponuje też wariant dla mniej zaawansowanych graczy, w którym nie wykorzystuje się dodatkowych typów kart takich jak np. ukryte cele, niektórzy pracownicy czy niektóre wydarzenia. Zmniejsza to różnorodność kart w talii, ale też upraszcza znacznie rozgrywkę. Dzięki temu początkujący łowcy mogą skupić się bardziej na mechanice draftu niż na rozpatrywaniu działania poszczególnych kart. W ten sposób odchodzi też jeden z elementów punktowania na koniec gry.
Los dla łowcy nie zawsze jest łaskawy
Losowość kart Widowiska to chyba największy problem tej gry. Owszem, to od decyzji graczy zależy, co ostatecznie zagrają lub odłożą do schowka, z kart, które będą otrzymywać w trakcie gry. Zdarza się jednak i tak, że odłożenie karty do schowka to po prostu konieczność. To z kolei może spowodować przymus wzięcia pożyczki, bo nie możemy przecież zrezygnować z wzięcia karty. Później może okazać się, że karta, na którą wzięliśmy pożyczkę nie przyniesie żadnych korzyści.
Wiele tak na prawdę zależy od tego, jakie ostatecznie karty trafią do rozgrywki w danym sezonie. Owszem, możemy sobie odkładać najlepiej punktujące potwory do schowka, licząc, że w końcu je zagramy, ale jeśli w kolejnych sezonach do gry nie wejdą (lub zostaną podebrane przez innych łowców) ważne dla nas karty krain, wówczas trudno będzie o końcowy sukces. Trzeba zachować względna równowagę między tym, co odkładamy na później, a tym co damy radę faktycznie osiągnąć i liczyć przy tym na łut łowieckiego szczęścia.
W praktyce, z każdym kolejnym sezonem mamy przed sobą coraz więcej kart krain, a więc nasze możliwości zagrywania potworów rosną. Jeśli jednak nie zgromadzimy odpowiednich potworów, bo akurat takich było względnie mało w danej rozgrywce, możemy się srogo rozczarować.
Będą dodatki?
Pudełko, jak na swoją zawartość, jest trochę za duże. Może zwiastuje to, że autor gry może ma w planach dodatki? Swoją drogą, ciekawe co by to mogło być? Może nowe potwory, albo krainy? Tylko czy to jeszcze bardziej nie zwiększyłoby losowości w Łowcach? A tego już raczej byśmy nie chcieli. Przydałoby się za to coś dla zwiększenia interakcji w grze. Może jakieś wspólne krainy lub kompletnie nowy rodzaj kart do talii widowiska, który by wspomnianą interakcję wprowadził. Choćby negatywną, taką z prawdziwego zdarzenia. W końcu rywalizujemy tu o miano Wielkiego Łowcy Potworów. No cóż, pozostaje czekać na na dalszy rozwój wydarzeń.
Podsumowanie recenzji
Rozgrywka w Łowców Potworów nie jest zbyt skomplikowana, a zatem gra sprawdzi się nawet w gronie mniej doświadczonych planszówkowiczów. W razie potrzeby możemy zastosować też wariant uproszczony.
Największym mankamentem jest tutaj losowość kart, co wynika z dużej ich liczby i różnorodności. Może przydałoby się jakieś wyszczególnienie, co do zestawów kart, jakie powinny pojawiać się w kolejnych sezonach, jak np. w grze 7 Cudów Świata: Pojedynek, gdzie na rewersach mamy wyraźnie zaznaczone, jakie karty biorą udział w danej rundzie. Wtedy nie byłoby problemów z kiepskim podziałem kart i ich pieczołowitym tasowaniem.
Rozgrywka jest szybka, angażująca. Mimo wspomnianej losowości od decyzji graczy też sporo tutaj zależy. Mimo kiepskiego rozdania kart musimy starać się wyciągnąć jak najwięcej z tego, co pojawia się w sezonie, mając przy tym na uwadze, czego mogą potrzebować pozostali gracze. Interakcji za dużo tu nie ma, ale ten draft sprawia, że warto się dobrze zastanowić nad tym, co pochwycić, by zagrać od razu, a co brać do schowka.
Zalety i wady gry Łowcy Potworów:
(+) zasady łatwe do wytłumaczenia nowym graczom
(+) świetne wprowadzenie do gier planszowych i mechaniki draftu kart
(+) szybka rozgrywka
(+) nie ma przestojów, można grać niemal równocześnie
(+) duża niepowtarzalność rozgrywek
(+) plansza główna i planszetki graczy nie są konieczne, ale ułatwiają organizację elementów gry
(+) świetna oprawa graficzna, dodająca klimatu…
(+/-) … którego nie czuć tu jednak zbyt mocno
(+/-) gra potrzebuje sporo miejsca na stole, im więcej graczy, tym więcej
(+/-) interakcja tylko przez mechanikę draftu kart
(-) losowość kart widowiska wchodzących w skład poszczególnych sezonów
(-) dużo przestrzeni i „powietrza” w pudełku (będą dodatki?)
Za przekazanie gry do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu G3: