Wielka Wystawa Dinozaurów i wojna o kości (recenzja)
Wykopaliska archeologiczne na planszy? Dzięki „Wielkiej wystawie dinozaurów” jest to możliwe, w dodatku w rodzinnym gronie, niekoniecznie mocno zaprawionym w planszówkowym boju. Gra o wspomnianym tytule nawiązuje do XIX-wiecznej „wojny o kości”, kiedy to uznani paleontolodzy rywalizowali między sobą o miano tego najlepszego, uciekając się przy tym do rozmaitych, nie zawsze uczciwych zagrań. Podczas wykopalisk używano nawet materiałów wybuchowych. Nie inaczej jest też w niniejszej planszówce.
„Wielka wystawa dinozaurów” to gra autorstwa Scotta Almesa, twórcy takich tytułów jak „Domek na drzewie” czy serii „Tiny Epic”. Została zilustrowana przez Linę Cossette i Davida Foresta, a Polsce wydana za pośrednictwem serwisu internetowego wspieram.to przez poznańskie wydawnictwo Cube Factory of Ideas. W trakcie kampanii crowdfundingowej udało się odblokować kilka celów, dzięki którym polskie wydanie zyskało na atrakcyjności.
Gra przeznaczona jest dla 2 do 5 graczy w wieku od 10 lat. Sugerowany na pudełku czas rozgrywki to ok. 60 min. W praktyce jest on mocno zależny od liczby graczy. W dwie osoby może to być nieco krócej, a w pełnym składzie rozgrywka może być nawet dłuższa.
W „Wielkiej wystawie dinozaurów” przeprowadzamy wykopaliska, podczas których zdobywamy „kości” pochodzące ze szkieletów tych tytułowych prehistorycznych zwierząt. Następnie, w fazie rekonstrukcji, ze zebranych „kości” staramy się zbudować taki szkielet dinozaura, który zostanie najlepiej oceniony podczas wystawy, czyli kolejnego etapu rozgrywki.
Niewielkie pudełko z „Wielką wystawą”
Pudełko z grą jest idealnie dopasowane do zawartości. Nie ma w nim zbędnego miejsca na „powietrze”. Dzięki temu nie zajmuje ono zbyt wiele miejsca na półce, a mimo sporej liczby komponentów, wszystko się w nim idealnie mieści.
Nie sposób nie wspomnieć o samej zawartości pudełka. Mamy tu, oczywiście, instrukcję – dość klarownie opisującą zasady gry, choć nie bezbłędną (o tym później). Jest też i plansza – solidnie wykonana, składana na 6 części. Na uwagę zasługują meeple w kształcie dinozaurów, którymi oznaczana jest m.in. popularność różnych kategorii muzealnych. Dzięki odblokowaniu jednego z celów kampanii crowdfundingowej zastąpiły one drewniane sześcienne kostki. Dla każdego gracza jest też klasyczny drewniany meepel symbolizujący paleontologa poruszającego się po terenie wykopalisk oraz znacznik punktacji do oznaczania liczby punktów zwycięstwa zdobytych podczas rozgrywki.
W komplecie są też duże, dość stabilne zasłonki, na których od wewnątrz umieszczono m.in. przykładowy schemat budowania szkieletu dinozaura o wdzięcznej planszówkowej nazwie – „meeplozaur hex”. Na zasłonkach są także skrótowe opisy akcji dostępnych podczas gry – tzw. akcji standardowych i forteli. Bardzo pomaga to w rozgrywce, zwłaszcza początkującym graczom.
Zestaw zawiera ponadto dwa eleganckie, zamszowe woreczki – jeden przeznaczony jest przechowywania znaczników różnokolorowych „kości” (tych mamy w pudełku aż 210), a drugi do żetonów Złej Sławy (łącznie jest 45 żetonów o wartości od 1 do 3). Woreczki z materiału znacznie ułatwiają losowanie „kości” i żetonów podczas gry. Obecność dodatkowego woreczka to także zasługa wszystkich osób, które dołożyły swoją „cegiełkę” do kampanii w serwisie wspieram.to.
W „Wielkiej wystawie” mamy 21 kart dinozaurów, których szkielety będziemy starali się odtwarzać podczas rozgrywki. Wśród nich zarówno te mniej, jak i bardziej znane, np. triceratops, stegozaur, celofyz czy diplodok.
Najważniejsi podczas wykopalisk są jednak paleontologowie. Do wyboru mamy 15 dużych, sztywnych kart z wizerunkami paleontologów (zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej), w których będziemy wcielać się podczas rozgrywki. Każdy paleontolog ma też pewną cechę specjalną, z której może korzystać. Na kartach dinozaurów oraz paleontologów znajdują się opisy z najważniejszymi informacjami na temat tych prehistorycznych zwierząt i ich odkrywców. „Wielka wystawa dinozaurów” to więc nie tylko rodzinna gra planszowa, ale też skarbnica wiedzy historycznej – nie lada gratka zwłaszcza dla tych młodszych planszówkowiczów.
Czas na wykopaliska
Rozgrywka w „Wielkiej wystawie dinozaurów” trwa trzy rundy, a każda runda składa się z trzech faz – kolejno: wykopalisk, rekonstrukcji i wystawy. Gracze z rundy na rundę zdobywają coraz więcej różnokolorowych „kości”, a zatem rekonstruowane przez nich szkielety dinozaurów będą coraz większe i bardziej zróżnicowane. Z każdą kolejną rundą gra nabiera więc rumieńców. Największym źródłem punktów są kategorie muzealne, czyli 5 różnych cech dinozaurów powiązanych z długością poszczególnych części ich szkieletów – rozmiar (najwięcej kości żeber), długość (najwięcej kości ogona i kręgosłupa) itp.
Podczas fazy wykopalisk gracze na zmianę zbierają „kości” z pól, na których znajdują się ich meeple, po czym przenoszą swoich paleontologów w inne miejsce (zgodnie z regułami gry) i zmieniają położenie jednego ze znaczników w tabelce kategorii muzealnych widniejącej na planszy (akcja publikacji). Mogą też wykonać jedną z 6 dostępnych akcji. 3 z nich to tzw. fortele – dość „mocne” działania, ale też powodujące, że gracz po wykonaniu akcji fortelu dobiera losowy żeton Złej Sławy. Żetony te mogą na koniec gry przynieść negatywne skutki dla tego gracza, który zbierze na nich największą liczbę punktów. Trzeba zatem rozważnie korzystać z akcji forteli, aby nie stracić zbyt wielu punktów. Na szczęście jedna z dostępnych akcji pozwala pozbywać się wspomnianych żetonów. Fazę wykopalisk przeprowadza się trzykrotnie, a następnie przechodzi się do rekonstrukcji.
W fazie rekonstrukcji gracze, za kartonową zasłonką zasłonką, ze zdobytych „kości” starają się ułożyć jak wartościowszy szkielet dinozaura. Zasłonki są przede wszystkim po to, aby współgracze nie widzieli czy budując szkielet naszego dinozaura bardziej idziemy w długość czy może drapieżność, a może staramy się dokładnie odtworzyć szkielet jednego z dinozaurów, których mamy na dobranych w trakcie rozgrywki kartach. Mimo korzystania z zasłonek, większość rzeczy w grze jest jawna. Wiadomo np. ile i jakich „kości” współgracze zebrali na fazę rekonstrukcji. Wiadomo, jakie kategorie muzealne są najbardziej punktowane. Gracze wiedzą również ile ich rywale mają już żetonów Złej Sławy. Nie wiedzą jednak, jakie wartości mają owe żetony (znają jedynie wartości na własnych żetonach).
„Kości” zdobywane w fazie wykopalisk mają różne kolory, które definiują gdzie i w jaki sposób powinny zostać umieszczone w szkielecie powstającym podczas fazy rekonstrukcji. Zasad budowania szkieletu dinozaura jest kilka, ale z pomocą rysunku na zasłonce, nawet młodsi gracze poradzą sobie z ich zrozumieniem i zastosowaniem.
Faza wystawy to tak na prawdę faza punktacji. Gracze ujawniają zrekonstruowane szkielety dinozaurów i każdemu z nich przyznawane są punkty za poszczególne kategorie muzealne oraz za zbudowanie fragmentów szkieletu dokładnie takiego, jaki znajduje się na karcie dinozaura posiadanej przez danego gracza .
Cały schemat poszczególnych faz – wykopaliska, rekonstrukcję i wystawę – powtarza się trzykrotnie. Z każdą kolejną rundą planszę uzupełnia się nowymi kośćmi losowanymi z woreczka. Jednak pustych pól nie uzupełniamy „do pełna”. Przed drugą rundą dokładamy nie 3 a 2 „kości” na dozwolone puste pola, a przed 3 rundą puste pola uzupełniamy już tylko jedną „kością”. Zatem już od początku rozgrywki trzeba rozważnie odwiedzać niezbadane jeszcze obszary wykopalisk, ponieważ z każdą rundą „kości” do zdobycia będzie coraz mniej.
Na sam koniec uwzględnia się jeszcze punkty z żetonów Złej Sławy, które gracze zgromadzili podczas całej gry. W rozgrywce od 3 do 5 osób ten, kto ma najwięcej punktów na żetonach, odejmuje tę liczbę od swojej zdobyczy punktowej, a pozostali gracze dodają swoje punkty Złej Sławy do osiągniętego wyniku.
Kilka opcji do działania
Grę można sobie nieco urozmaicić i dostosować ją do wieku i liczby graczy, a także ich stopnia planszowkowego zaawansowania. Autor przygotował wariant 2-osobowy, a także wariant „rodzinny”.
W rozgrywce 2-osobowej kategorie muzealne już na starcie ustawia się na drugi poziom. Zaczynamy więc z nieco innego pułapu punktowego. Inaczej podliczane są też punkty w fazie wystawy i punkty na koniec gry (za żetony Złej Sławy). W fazie wystawy istotna staje się różnica w liczbie kości w szkieletach dinozaurów dla danej kategorii muzealnej, np. jeśli różnica w długości wyniesie więcej niż 4 kości, wówczas ten gracz, który miał aż o tyle mniej kości w szkielecie swojego dinozaura nie otrzymuje punktów (standardowo otrzymałby punkty za 2. miejsce).
W wypadku punktacji za żetony Złej Sławy, od zdobyczy punktowej nie odejmowana jest całkowita wartość punktowa uzyskana na tych żetonach przez „gorszego” gracza, a jedynie różnica pomiędzy punktami Złej Sławy uzyskanymi przez obydwu graczy. Ten gracz, który ma mniej punktów na żetonach nie dodaje ich też do swojej zdobyczy punktowej, tak jak ma to miejsce w rozgrywce od 3 do 5 osób. Wprowadzone dla wariantu 2-osobowego modyfikacje punktacji są, naszym zdaniem, bardziej zrównoważone i bardziej zbalansowane od tych zastosowanych w klasycznej rozgrywce, w której gracz z najgorszym bilansem z żetonów Złej Sławy może ostatecznie sporo stracić do rywali, którym punkty z żetonów są dodawane.
W wariancie „rodzinnym” nie występują akcje związane z fortelami. W dużym stopniu redukuje to negatywną interakcję podczas rozgrywki. Zamiast forteli pojawia się jedna nowa akcja – wywiad, która umożliwia dodatkowe przemieszczenie meepla-paleontologa na planszy, dzięki czemu w każdej rundzie możemy zebrać większą liczbę „kości”. Zmniejszenie liczby dostępnych akcji i brak żetonów Złej Sławy sprawiają, że gra jest prostsza. Umożliwi to zabawę młodszym planszówkowiczom, którzy będą mogli skupić się bardziej na pozyskiwaniu nowych „kości” i układaniu ich, aniżeli na bezpośrednim konkurowaniu z innymi graczami i na rywalizacji pełnej negatywnych zagrań, godnych historycznej „walki o kości”.
Podsumowanie „Wielkiej wystawy”
Gra Scotta Almesa jest dość prosta, a instrukcja, niezbyt długa. Klarownie i w oparciu o sporą dawkę ilustracji wyjaśnia wszelkie wątpliwości. W tekście pojawiają się jednak maleńkie nieścisłości, a mianowicie podczas przygotowania do rozgrywki w wariancie rodzinnym instrukcja nakazuje dać „każdemu z graczy kartę Rodzinnych Akcji”. W pudełku znajduje się jednak tylko jedna taka karta. Najpewniej jest to błąd w tłumaczeniu tekstu na j. polski, a obecność w pudełku pojedynczej karty Akcji Rodzinnych nie jest błędem. Nie mniej jednak, jeśli już wariant rodzinny jest dostępny, taka karta przydałaby się dla każdego gracza, by nie trzeba było jej przekazywać co rundę aktywnemu graczowi. Na kartonowych zasłonkach każdy gracz ma wyszczególnione i streszczone akcje, które może wykonać podczas klasycznej rozgrywki. Może zamiast dodatkowej karty czy kart wystarczyłoby nadrukowanie akcji rodzinnych na zasłonce, tuż obok tych standardowych.
Kolejną nieścisłością, a przynajmniej dla nas, jest liczba kart paleontologów znajdująca się w pudełku. Instrukcja mówi o 17 kartach. W naszym egzemplarzu mieliśmy ich 15. Trudno nam powiedzieć czy jest to błąd w instrukcji, podobnie jak z kartami Akcji Rodzinnych, czy po prostu mamy ich za mało. Wszak wśród celów odblokowanych w kampanii na wspieram.to były dwie dodatkowe karty polskich paleontologów (Jana Czerskiego oraz Jana Nieszkowskiego). U nas w pudełku niestety ich zabrakło, choć pozostałe dodatki, jak np. woreczek czy znaczniki w kształcie dinozaurów mieliśmy w komplecie, zgodnie z odblokowanymi celami.
Na duży plus należy zaliczyć „Wielkiej wystawie dinozaurów” skalowalność. Zależnie od liczby graczy pola na planszy w większym lub mniejszym stopniu wypełniane są kośćmi dinozaurów. Całą planszę wypełniamy jedynie w 5-osobowej rozgrywce. Gdyby przy 2 osobach zapełniona kośćmi była cała plansza, wówczas gracze mieliby zbyt dużą swobodę w zbieraniu „kości” podczas fazy wykopalisk, a tak nawet w dwie osoby jest dość ciekawie i emocjonująco. Kolejnym rozwiązaniem, które wpływa na skalowalność „Wielkiej wystawy” jest wspomniany już wcześniej system punktacji dla 2 graczy. Przy 3 do 5 graczach punktowanie za żetony Złej Sławy jest jednak nieco krzywdzące dla tego paleontologa, który zebrał najwięcej punktów na żetonach. W grze od 3 osób czasem już niewielka różnica punktowa na żetonach Złej Sławy może sprawić, że wygrywający gracz może ostatecznie ponieść sromotną porażkę.
Pozostaje jeszcze kwestia kart ze schematami szkieletów dinozaurów, za odtworzenie których otrzymuje się punkty. Jedne zbudować jest łatwiej, inne trudniej, bo np. zawierają „kości”, które rzadziej pojawiają się na planszy (np. unikatowe niebieskie). Na starcie, kiedy to losowo dobieramy dwie karty dinozaurów, możemy być już w nieco trudniejszej lub łatwiejszej sytuacji niż pozostali gracze. Pozostaje ratowanie się dobieraniem kolejnych kart, dzięki jednej z dostępnych akcji. Na szczęście za nieodtworzenie szkieletu dinozaura z posiadanych kart nie ma ujemnych punktów.
Podobnie jest z cechami paleontologów. Część z nich wydaje się nam „mocniejsza” do pozostałych, co może wpłynąć na lepsze wyniki niektórych graczy podczas rozgrywki. Instrukcja nakazuje losowo rozdać karty paleontologów. My, chcąc zmniejszyć losowość już na tym etapie przygotowania do rozgrywki, rozdawaliśmy graczom po 3 karty paleontologów, z których każdy mógł sobie wybrać jedną postać, w którą wcielał się podczas „wojny o kości”.
W grze mamy sporą dawkę negatywnej interakcji – w końcu to paleontologiczna „wojna”. Są to przede wszystkim akcje forteli, którymi podkładamy przysłowiowe „świnie” pozostałym graczom, np. podrzucając im na planszę żetony Złej Sławy lub podkradając „kości” z pól na planszy. W trakcie rozgrywki mamy też pośrednią negatywną interakcję poprzez obniżanie wartości kategorii muzealnych, w których inni gracze mogą być mocniejsi od nas. Zmniejszamy tym samym liczbę punktów, które nasi rywale mogą zdobyć podczas fazy wystawy. Ponadto, niektórzy paleontolodzy mają cechy mogące negatywnie wpływać na poczynania innych graczy – z takimi lepiej nie zadzierać.
W naszym familijnym gronie gra się spodobała. Nie graliśmy jednak w wariant „rodzinny” – pozbawiony akcji forteli. Współgracze, mimo niezbyt dużego doświadczenia z grami planszowymi, bez trudu pojęli klasyczny wariant rozgrywki. Wszystkie dostępne akcje mieli opisane na swoich zasłonkach, więc zawsze wiedzieli, jakie akcje mogą wykonać w swoim ruchu. Nie było więc potrzeby upraszczania i tak w miarę prostej rozgrywki. Nie unikaliśmy też negatywnej interakcji. Największą frajdę podczas rozgrywki sprawiało nam jednak nie doskwieranie pozostałym paleontologom, a rekonstruowanie własnego szkieletu dinozaura ze zgromadzonych różnokolorowych„kości”.
Zalety i wady gry „Wielka wystawa dinozaurów”:
(+) znakomita do rodzinnych rozgrywek z dziećmi
(+) frajda z budowania szkieletów dinozaurów – nie tylko dla dzieci 🙂
(+) skalowalność
(+) walory edukacyjne – teksty na kartach
(-) losowość kart dinozaurów
(-) punktacja za żetony Złej Sławy dla 3 i więcej graczy