Good Boy – zdobądź sympatię psiaków z podwórka (recenzja)

Udostępnij
CZAS CZYTANIA: 7 min

Good Boy Trefl

Wydawnictwo Trefl ma w swoim portfolio wiele gier planszowych, wśród których nie brakuje prawdziwych „evergreenów” takich, jak choćby gra „Santiago”. Tym razem do Treflowych nowości dołączyła planszówka o anglojęzycznym tytule „Good Boy”, w której będziemy gromadzić różnorodne fanty, a dzięki nim postaramy się zdobyć sympatię piesków biegających po naszym planszowym podwórku.

  • „Good Boy” to planszówka o łatwych do wytłumaczenia zasadach, w którą bez problemu zagrają nawet młodsi gracze.
  • Rozgrywka nie dłuży się, a przy tym nie brakuje emocji – w myśl hasła „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”.
  • Mechanika z kośćmi typu „press your luck” to coś dla tych, którzy mają w sobie żyłkę hazardzisty i ryzykanta.

Autorami wydanego przez Trefla „Good Boy’a” jest trzech Polaków – Patryk Gęsiak, Mariusz Majchrowski i Adam Strzelecki. Nie można tu pominąć także Michała Ambrzykowskiego, który odpowiada za oprawę graficzną planszówki. Warto podkreślić przede wszystkim sympatyczne ilustracje piesków różnych ras. Oprawa graficzna – barwna, wręcz cukierkowa, z żywymi kolorami, przyjaznymi wizerunkami psiaków sprawia, że dużą przyjemnością zasiada się do rozgrywki.

Pudło fantów i nie tylko

W pudełku z grą mamy 3 niewielkie planszetki reprezentujące podwórko, na którym będą pojawiały się różne rasowe psiaki – zawsze będą to 3 różne pieski. Te z kolei mamy przedstawione na 28 kartach. Każda karta jest inna i prezentuje psa innej rasy.

Oprócz tego mamy pulę różnokolorowych żetonów fantów w 6 rodzajach, które pozyskujemy na podstawie rzutów dwiema kośćmi. Dla każdego gracza jest też żeton psa/kota, dzięki któremu będziemy oznaczać możliwość dalszych szans na zdobycie fantów. Jest też żeton pierwszego gracza, który – nie mogło być inaczej – jest psią kością.

Good Boy zawartość

Elementy gry są niezależne językowo.

W pudełku znajdziemy oczywiście instrukcję do gry. Po otwarciu opakowania przeraziłem się jej objętością, zwłaszcza jak na zapowiadającą się dość nieskomplikowaną planszówkę. Okazało się jednak, że jest to wersja wielojęzyczna, zawierająca kilka tłumaczeń w formie jednej broszury. Oprócz polskiej wersji mamy też czeską, słowacką, węgierską, belgijską i rosyjską.

Zasady gry to w praktyce zaledwie 4 strony, i to wcale jakoś gęsto nie zapisane. Po otwarciu pudełka można więc szybko przeczytać reguły i od razu zacząć grać. Wielojęzyczność zasad tłumaczy przy okazji „uniwersalny”, bo anglojęzyczny tytuł gry. Same elementy gry są niezależne językowo, co dodatkowo sprzyja rozgrywkom z młodszymi dziećmi.

Jak zdobyć sympatię psiaka?

Zasady gry są bardzo łatwe do wyjaśnienia nowym graczom. W trakcie swojej tury rzucamy obiema kośćmi i rozpatrujemy wyniki rzutów. Jest to etap gry, w którym zbieramy fanty (faza fantów). To wyniki na kościach decydują o tym, jakie to będą zdobycze.

Możemy rzucać właściwie do woli, a tym samym zgromadzić większą liczbę fantów. Nie jest to jednak takie oczywiste. W każdej chwili możemy wyrzucić na kości czerwony symbol, co w wariancie podstawowym oznacza, że mieliśmy pecha i musimy obrócić żeton gracza na stronę z wizerunkiem kota. W praktyce wyrzucenie takiego symbolu po raz drugi spowoduje utratę wszystkich nieprzydzielonych fantów. Raz możemy się więc „pomylić”.

Good Boy przygotowanie do rozgrywki

Tak wygląda „Good Boy” przygotowany do rozgrywki.

Jeśli wystarczy nam to, co zebraliśmy w swojej turze, możemy zawsze powiedzieć „pas” i nie rzucać kolejny raz kośćmi. Przechodzimy wtedy do fazy przywołania, czyli po prostu przydzielania zebranych fantów psiakom, które akurat znajdują się na planszetkach podwórka. Żetony odkładamy wówczas na polu w naszym kolorze przy karcie reprezentującej danego psa.

Każda z ras ma nieco inne wymagania pod wględem fantów. Przekłada się to także na liczbę punktów, jaką możemy zdobyć za pozyskanie karty. Jeśli nam się to uda, odrzucamy wszystkie żetony z pola podwórka przy danej karcie i zgarniamy ją do swojej puli. W miejsce zabranej karty pojawia nowa, czyli po prostu nowy piesek z nowymi wymaganiami. Przywołane pieski przynoszą nam od 3 do 6 punktów.

W swojej turze możemy zdobyć tylko jedną kartę psiaka, ale nie jest to konieczne, a czasem jest wręcz niemożliwe. Na koniec fazy przywołania żeton psa/kota zawsze wraca na stronę z psem (jeśli w ogóle był na stronie z kotem), a więc w swoim następnym ruchu znów będziemy mogli jeden raz wyrzucić czerwony symbol kota bez konsekwencji.

Good Boy rywalizacja

Wokół psiaka gromadzimy fanty, aby zdobyć jego sympatię. Kto zrobi to pierwszy, ten zgarnia kartę do swojej puli.

Gra kończy się, gdy któryś z graczy za zgromadzone wokół siebie psiaki zdobędzie łącznie przynajmniej 20 punktów. Wystarczy wówczas tylko dograć do końca rundę, aby każdy gracz rozegrał tyle samo tur. Może się więc okazać, jeśli rozgrywka będzie wyjątkowo wyrównana, że ta osoba, która zainicjowała zakończenie gry, ostatecznie jej nie wygra, bo w ostatniej turze ktoś ją wyprzedzi, również zdobywając sympatię pieska, ale łącznie przewyższając punktami.

Szczypta rywalizacji

W grze mamy też pewien element interakcji. W końcu rywalizujemy tutaj o względy psów ras wszelakich. Interakcja w „Good Boy’u” to przede wszystkim „wyścig” o sympatię piesków, które pojawiają się na planszach podwórka. Kto pierwszy zgromadzi fanty, jakich wymaga jeden z biegających po podwórku psów, ten zyska jego sympatię.

Good Boy kości

W pudełku znajdziemy dwie customowe kości. Każda ma inny rozkład symboli na ściankach.

Jest jeszcze jeden element interakcji. Mam tu na myśli ewentualny brak danego typu żetonu fanta we wspólnej puli w fazie rzutów kośćmi. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, wówczas trzeba wziąć taki żeton z planszy podwórka od innego gracza, co mogłoby mu pokrzyżować plany. Jednak już nawet sama instrukcja sugeruje, że w rozgrywce jest to „mało prawdopodobne” . A może by tak w ramach „home rule” zmniejszyć w jakimś stopniu tę ogólnodostępną pulę żetonów, żeby wspomniana zasada podbierania żetonów była częściej wykorzystywana?

Na tym interakcja się kończy. Nie możemy tutaj wpływać np. na wyniki rzutu kośćmi innych graczy, czy też fanty, które już zostały przez nich zebrane lub przydzielone do poszczególnych psiaków. Tu pojawia się miejsce na jakiś mini dodatek wprowadzający tego typu elementy. Miłośnicy prawdziwej negatywnej interakcji z pewnością nie mieliby nic przeciwko.

Regrywalność, czyli pierwsze koty za płoty

Różnorodność kolejnych rozgrywek, a tym samym ich niepowtarzalność wynika przede wszystkim z tego, jakie pieski będą pojawiały się na planszowym podwórku. Kolejnym czynnikiem będą, oczywiscie, wyniki rzutów na kościach. To one także decydują o tym, które psiaki będą z czasem znikały z podwórka, a zamiast nich pojawiały się nowe.

Good Boy Karty psów

Ale że buldoga francuskiego na kartach nie uwzględniono! Foch… Choć może jednak coś w tym jest, bo czasem wydaje mi się, że buldog francuski to nie rasa psa, to stan umysłu 🙂

Autorzy gry, dla zróżnicowania rozgrywki, proponują dodatkowy wariant, który nie bez przyczyny określony jest jako trudniejszy. W nim nie używamy żetonu z wizerunkiem psa/kota, a każde wyrzucenie symbolu kota, oprócz pierwszego rzutu w turze – w myśl zasady „pierwsze koty za płoty” – będzie oznaczało utratę nieprzydzielonych fantów. Nie będzie tu więc miejsca nawet na jeden pechowy rzut.

Walka z losem o psie fanty

Pod względem losowości na uwagę zasługuje tu przede wszystkim rozkład symboli na kościach. Nie każdy fant jest tak samo łatwo zdobyć. O ile piłka, kość i patyk występują na obydwu kościach, to już karma, kaczka czy miska z wodą są tylko na jednej kości. Dochodzą bowiem trzy symbole specjalne (w dwóch rodzajach). Jeden z nich to niebieski „joker”, po wyrzuceniu którego możemy wziąć dowolny fant z puli. Drugi symbol to wspominany już czerwony symbol kota, który na jednej z kości pojawia się aż dwukrotnie. Mamy więc około 33 % szans na jego wyrzucenie.

Good Boy żetony psa/kota

Każdy gracz otrzymuje żeton psa/kota, kórym będziemy oznaczali utratę pierwszej „szansy” po wyrzuceniu czerwonego symbolu kota. Pierwszy gracz dodatkowo bierze kość.

Los może nam sprzyjać – lub nie – także w momencie, gdy po zabraniu karty przez jednego z graczy na podwórku pojawi się nowy piesek, do którego mamy już zgromadzone dość dobrze pasujące żetony fantów, których nie zdążyliśmy wydać, bo inny gracz uprzedził nas w rywalizacji o sympatię psa wcześniej biegajającego po tej części podwórka.

Podsumowanie

„Good Boy” może nie jest planszówką, w którą chciałoby się zagrać wiele partii z rzędu, ale z pewnością jest to gra, do której zawsze chętnie zasiądę w rodzinnym gronie. Zwłaszcza, jeśli wśród graczy będzie ktoś, kto z planszówkami obcuje niezbyt często i woli raczej mniej skomplikowane gry od rozbudowanych eurogier.

Good Boy pudełko

W grze mamy łącznie 60 żetonów fanów w 6 rodzajach.

Nie spodziewajmy się tutaj nadmiernej dawki klimatu czy pokaźnej porcji strategii i taktyki. Mamy jednak do czynienia z całkiem przyjemną rozgrywką, w której nie brakuje elementów rywalizacji i ryzyka. Swoją drogą, gdyby Trefl pokusił się o jakąś wersję tematyczną dla starszych graczy, może z jakimś małym elementem zwiększającym interakcję, to gra byłaby też świetną pozycją na imprezę, w sam raz do piwka czy innego mniej lub bardziej wyskokowego napoju.Grę można nabyć w naprawdę przystępnej cenie, co tylko przemawia na jej korzyść. Z pewnością nie będą to zmarnowane „złotówki”, zwłaszcza jeśli planujemy zakup z myślą o rozgrywkach w rodzinnym gronie, także z nieco młodszymi planszówkowiczami. Jedynie pudełko mogłoby być mniejsze, bo po wypchnięciu komponentów z wyprasek zostaje w nim sporo powietrza, a na półce z grami każdy centymetr sześcienny jest na wagę złota. Gdyby zmniejszyć format instrukcji, a planszetki graczy zastąpić kartami w kolorach graczy, na które można by odkładać fanty, wówczas pudełko mogłoby być już na prawdę kompaktowe.

Ze względu na tematykę jest to bez wątpienia gra dla miłośników psów. Nie zaliczam się do „kociarzy”, więc z mojego punktu widzenia świetnie, że nie jest to kolejna gra o kotach, a właśnie o psach. Brakuje mi trochę nazw poszczególnych ras psów na kartach, co wprowadziło by też do rozgrywki aspekt edukacyjny. Zwłaszcza, że mamy do czynienia z grą raczej dla młodszych planszówkowiczów. Wszak nie wszystkie rasy psów są takie oczywiste do odgadnięcia.

Good Boy 20 punktów

Grę wygrywa ten, kto jako pierwszy zgromadzi wokół siebie pieski, które przyniosą mu łącznie przynajmniej 20 punktów.

Zalety i wady gry Good Boy:

(+) łatwe do wytłumaczenia zasady gry
(+) szybka, dynamiczna rozgrywka

(+) elementy gry niezależne językowo
(+) kolorowa, atrakcyjna szata graficzna
(+) doskonała pozycja do gry w rodzinnym gronie
(+/-) niewielki poziom interakcji
(+/-) coś dla planszówkowych „ryzykantów”, w tym dodatkowy wariant
(+/-) „psia”, cukierkowa tematyka gry z pewnością nie będzie przyciągała każdego
(-) losowość, zwłaszcza ta wynikająca z rzutów kośćmi, może być irytująca
(-) pudełko mogłoby być znacznie mniejsze

Nasza ocena gry:

Za przekazanie egzemplarza gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu:

Trefl Logo

Jeśli warcaby można uznać za pełnoprawną grę planszową, to właśnie one były pierwszą „grą bez prądu”, którą poznałem, polubiłem i do dziś nie odmówię partyjki. W dzieciństwie zagrywałem się także w planszówki i karcianki, które były dodawane do „Kaczora Donalda”. Do dziś mam klika w swojej kolekcji. Jako statystyczny polak uwielbiam rosół, schabowe i gry z mechaniką deckbuildingu. Zawodowo copyrighter, ale w zupełnie innej branży, a prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Bez końca mogę oglądać sport w TV, a szczególnie piłkę nożną, siatkówkę, MMA i snookera.

Zobacz również...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *