Fabryka Robotów – wpadliśmy z wizytą (recenzja)
Dość rzadko sam wyciągam na stół gry, których mechanika opiera się głównie na refleksie i spostrzegawczości graczy. Czasem jednak przychodzi taki moment, że trzeba nieco odłożyć na bok „cięższe” planszówki. Idealny moment, by zagrać w coś nie wymagającego zbyt wiele myślenia, ale za to mocno angażującego i dającego wiele dobrej zabawy. Taką właśnie grą jest „Fabryka robotów” wydawnictwa Nasza Księgarnia.
„Fabryka robotów” to nowy pomysł polskiego wydawnictwa na grę od MOZI Game – „Cha dango”, której autorami są Jason Lin i Frank Liu. Zamiast popularnych japońskich przekąsek, jak w oryginale, mamy tutaj taśmę produkcyjną, a na niej różnokolorowe i różnokształtne roboty. Autorem ilustracji jest Maciej Szymanowicz. Tu od razu warto pochwalić zarówno pomysł na wykorzystanie motywu robotów, jak i same ilustracje. Grafiki na kartach są barwne, a przede wszystkim czytelne, co przy tego typu grach ma dość istotne znaczenie. „Fabryka robotów”, podobnie jak jej pierwowzór, przeznaczona jest dla 2 do 6 graczy, a przewidywany czas rozgrywki to ok. 20 min.
Elementy gry i wykonanie Fabryki Robotów
Kompaktowe pudełko skrywa talię kart z rysunkami robotów w pięciu różnych kształtach i kolorach, posadowionych na taśmie produkcyjnej (również w jednym z pięciu kolorów). Oprócz nich mamy duży, wydrukowany na sztywnej tekturze przycisk Stop, który kiedy patrzy się na niego pod odpowiednim kątem, wygląda niemal jak „żywy”.
Już tradycyjnie, w pudełku z grą Naszej Księgarni znajdziemy też losową kartę Megamocy, która pomoże urozmaicić nam rozgrywki w dowolne gry planszowe.
Z racji swojej zawartości pudełko z „Fabryką robotów” mogłoby być nieco mniejsze. Nie licząc kartonowego przycisku, praktycznie jest to tylko talia kart, których liczba porównywalna jest z klasyczną talią pokerową. Dzięki temu gra byłaby jeszcze bardziej „mobilna” niż jest. Rozumiemy jednak chęć ujednolicenia serii gier wydawnictwa do jednego wymiaru pudełka. Tej samej wielkości kartonik mają m.in. „Gejsze”, „Bankrut” czy „Domek na drzewie”.
W fabryce robotów zgiełk… i emocje
Jak na grę imprezową przystało w „Fabryce robotów” nie ma zbyt wielu skomplikowanych zasad. Na początku na stół wykładamy 5 startowych kart z robotami, które tworzą taśmę produkcyjną w naszej fabryce. Resztę kart tasujemy, układamy w zakrytym stosie i… już możemy rozpocząć grę.
Z zakrytej talii odkrywamy kartę przedstawiającą robota. Rewers karty na stosie definiuje nam jedną z trzech cech – kształt robota, kolor robota lub kolor taśmy produkcyjnej.
Takie zestawienie dwóch kart określa nam zamówienie, jakie przyszło do naszej fabryki, np. zamówienie na niebieskiego robota lub robota na czerwonej taśmie produkcyjnej, albo robota o dowolnym kolorze, byle takiego na jednym kole. Kto pierwszy zrealizuje zamówienie (tzn. zabierze odpowiedniego robota z taśmy produkcyjnej), ten zdobywa punkt.
Może też zdarzyć się sytuacja, że w fabryce na taśmie produkcyjnej nie biędzie takiego robota, na którego przyszło zamówienie. Wówczas należy jak najszybciej wcisnąć przycisk Stop i zatrzymać taśmę produkcyjną. Ten, kto zrobi to ostatni, traci jeden punkt.
Odkryta karta robota, która wykorzystywana była do stworzenia zamówienia, trafia następnie na taśmę produkcyjną. W ten sposób, co zamówienie będziemy mieli na stole nieco inny układ robotów na taśmie.
Gra toczy się do momentu, kiedy w zakrytym stosie pozostanie jedna karta, czyli po prostu nie będzie już można utworzyć nowego zamówienia do fabryki.
W grze nie ma znaczników punktacji czy jakiegoś toru, na którym zaznaczali byśmy punkty. Zdobycz punktową rozlicza się po prostu z wykorzystaniem zebranych kart robotów. Jeżeli trzeba odjąć punkt graczowi, po prostu odrzuca on jedną ze swoich kart na stos kart odrzuconych.
Podsumowanie recenzji gry Fabryka Robotów
„Fabryka robotów” to szybka karcianka, przy której czas mija niepostrzeżenie. Gra doskonale sprawdzi się wśród dzieci. Nie tylko bawi, ale też pomoże rozwijać ich funkcje motoryczne, spostrzegawczość i refleks. W „Fabrykę” mogą grać już nawet 5- czy 6-latki. Jednak uwierzcie mi, wizyta w karcianej „Fabryce robotów” może być ekscytująca nie tylko dla najmłodszych planszowkowiczów. To, że na początku wspomniałem właśnie o nich wcale nie oznacza, że gra nie sprawdzi się również wśród dorosłych.
Gra doskonale spełni swoje zadanie zwłaszcza jako krótki i niezobowiązujący „wypełniacz” wolnego czasu. To, jak dobrze będziemy bawić się grając w „Fabrykę robotów”, zależy też od liczby uczestników rozgrywki. Przy większej liczbie graczy zabawa jest znacznie ciekawsza. Jest więcej emocji, więcej dzieje się nad stołem. Liczba kart robotów na taśmie nie zależy przecież od liczby graczy, a zatem im jest ich więcej, tym konkurencja do realizacji zamówień jest większa, a rywalizacja staje bardziej zacięta.
Dwuosobowa partia to istny pojedynek rewolwerowców, tyle że zamiast „sześciostrzałowca” wyciągamy w odpowiednim momencie rękę po kartę robota, by zrealizować zamówienie. Co ważne, zasady są tak skonstruowane, że czas gry nie ulega zbytnio zmianie, niezależnie od liczby graczy. Po prostu wyczerpuje się talia do zamówień i kończymy rozgrywkę.
Jak się pewnie domyślacie, każda rozgrywka w „Fabrykę robotów” będzie inna. Trudno przecież przewidzieć, jakie zamówienie pojawi się w fabryce, a jakie roboty akurat wtedy będą na taśmie produkcyjnej. Co więcej, liczba robotów na taśmie w trakcie gry może być różna. Wszystko zależy od tego jakie zamówienia pojawią się w fabryce i jak poradzą sobie z nimi gracze. Zmienność kart robotów na taśmie produkcyjnej w połączeniu z ciągle zmieniającymi się zamówieniami sprawia, że sytuacja w grze jest dynamiczna i cały czas trzeba pozostać czujnym.
Jak to w tego typu grach bywa, istotne jest odpowiednie umiejscowienie graczy przy stole względem przycisku Stop oraz taśmy produkcyjnej. Chodzi po prostu o zachowanie porównywalnych odległości, a tym samym równych szans dla wszystkich graczy. Dla niektórych irytujące może być np. odnajdywanie zamówienia na kartach robotów, które leżą względem nas do góry nogami, bo akurat tak siedzimy przy stole.
Innym problemem może być sytuacja, w której grają osoby zaznajomione już z grafikami na kartach z zupełnie nowymi osobami, poznającymi dopiero to, gdzie trzeba zerkać i na co zwracać uwagę realizując zamówienie. Jednak po jednej partii ten problem już zapewne zniknie. Korzystając z tego, że jest to dość krótka gra, zawsze można rozegrać kolejną partię w ramach rewanżu.
Zalety i wady gry „Fabryka robotów”:
(+) proste zasady
(+) szybkie przygotowanie do rozgrywki
(+) regrywalność
(+) emocje podczas rozgrywki, niezależnie od wieku graczy
(+) dobry trening refleksu i spostrzegawczości
(-/+) krótki czas rozgrywki
(-) pudełko z grą mogłoby być jeszcze mniejsze